Serwis przez 8 lat prowadził pedagog liceum - Marek Podgórski
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Samorząd uczniowski - jak zacząć?



Zacznijmy od tego, że możesz dla niego zrobić ogromnie dużo. Pod warunkiem, że będziesz robił to, co Cię interesuje, co uważasz za ważne dla siebie i innych, przy czym będziesz się dobrze bawił i to w dobrym towarzystwie.

Wszystko inne - szybko Cię zmęczy i zniechęci. W szkole trzeba robić wystarczająco dużo rzeczy nudnych i żmudnych. Nie warto dowalać sobie kolejnych.

Dlatego to, czym chcesz się zająć - wybieraj z głową. I nie porywaj się od razu na organizowanie szkolnej dyskoteki, bo to wymaga większego doświadczenia i talentów organizacyjnych niż przeprowadzenie bezzałogowego lotu na księżyc. Jeżeli chcesz koniecznie, to przynajmniej odłóż to na później - na razie - poćwicz na łatwiejszych zadaniach.

Dobrych pomysłów na działanie nie musisz brać z sufitu - inspirację możesz znaleźć tutaj.

W dodatku wcale nie musisz siedzieć nad tym sam. Jeżeli masz kumpli, z którymi zawsze wszystko robisz - pomyślcie razem. Jeżeli nie masz nikogo bliskiego - pomyśl dobrze - to może być świetna okazja, żeby znaleźć w swojej szkole grupę ludzi, których interesują te same rzeczy, co Ciebie.



Wybory opiekuna

 

Opiekun to właściwie taki "dobry duch" samorządu. Doradca, konsultant, pomagier, najlepszy przyjaciel, czasem krytyk. "Starszy brat", który nie rządzi, nie zmusza, nie dyryguje, ale pomaga wprowadzać w życie dobre pomysły, czasami je uzupełnia czy wzbogaca, dba o to, by ten mniej doświadczony "nie wlazł na jakąś minę" i nie narobił sobie kłopotów.

Po co samorządowi opiekun?
Opiekun to właściwie taki "dobry duch" samorządu. Doradca, konsultant, pomagier, najlepszy przyjaciel, czasem krytyk. "Starszy brat", który nie rządzi, nie zmusza, nie dyryguje, ale pomaga wprowadzać w życie dobre pomysły, czasami je uzupełnia czy wzbogaca, dba o to, by ten mniej doświadczony "nie wlazł na jakąś minę" i nie narobił sobie kłopotów. A przede wszystkim - zna się na komunikacji, zasadach pracy zespołowej i technikach organizacji. Ma koordynować działania wszystkich nauczycieli współpracujących z samorządem: opiekunów sekcji, grup zadaniowych czy komitetów "do jakichś spraw", wychowawców opiekujących się samorządami klasowymi. Czasami wystarczy, że on sam pogada z dyrektorem, coś z nim ustali.

Kto się opiekuje samorządem?
Może to dziwnie zabrzmi, ale jeśli samorząd uczniowski ma odnosić sukcesy, a przede wszystkim - być prawdziwą szkołą życia obywatelskiego, to muszą w s z y s c y nauczyciele muszą być gotowi nie tylko c z a s e m z nim współpracować, ale też ... opiekować się tym organem niemal na codzień. A to dlatego, że jedna osoba nie udźwignie takiego ciężaru. więcej

Już w pierwszym roku działania gimnazjów, szkoły uczestniczące w programie "ŻYRAFA - budowanie samorządności uczniowskiej w gimnazjum", zaczęły wzorem szkoły ze Szczawnicy, dodawać samorządowi "opiekuna pomocniczego" - czyli jeszcze jednego nauczyciela, który bezpośrednio współpracuje, pomaga, wspiera. Nim skończył się pierwszy rok szkolny, w gimnazjum w Szczawnicy samorząd miał już trzech opiekunów i nieograniczone wsparcie reszty kadry. Ale też dzięki temu można było, wciągając społeczność lokalną i władze, zorganizować "Festiwal Pogranicza Kultur" - na prawdę dużą, wielodniową i świetnie przeprowadzoną imprezę. Nie ukrywam, że dyrektor Czaja napracował się przy tym jak pociągowy koń, ale gdyby nie to, że do głównych organizatorów od początku należał samorząd, że niemal wszystkie dzieciaki pracowały solidnie i bez naganiania i że nie trzeba było każdego z nich "prowadzić za rękę", a co najważniejsze, potrafiły przekonać do pomysłu mieszkańców miasta - taki efekt nie byłby możliwy.

Tak było w pierwszym roku działania gimnazjów. Ale rok po roku gimnazja przyjmowały kolejne porcje dzieciaków. Było coraz trudniej. Niby zawsze wydziela się jakieś sekcje (no, prawie zawsze - niektóre samorządy nie docierają nawet do tego etapu), jednak efekty ich działalności bywają najczęściej mizerne: podział jest sztuczny, nieprzemyślany, często zaczerpnięty z jakichś odległych i nie przystających do współczesnych potrzeb, wzorców. Opiekun nie bardzo wie, co by miała robić taka na przykład sekcja porządkowa, nie wie też, kiedy miałby z nią pracować, bo i bez tego ma niekiedy wrażenie, że wkrótce zapomni drogi do domu. Zresztą - jak miałby pracować, skoro nie wie, czym oni się mają zajmować. A o n i tym bardziej nie wiedzą. Sekcja pozostaje na papierze. W samorządach, które powołały sekcję d.s. współpracy z biblioteką, a szkolna bibliotekarka jest przedsiębiorczą osobą i sama się zajmuje pracą z tymi uczniami, samorząd dzięki rozmaitym akcjom potrafi sprawnie "wypełniać półki" brakującymi książkami. Może więc tędy droga?

To chyba jedyne sensowne rozwiązanie: wszyscy nauczyciele opiekują się samorządem uczniowskim - jeden (ten wybrany) opiekuje się prezydium, pozostali opiekują się sekcjami - każdy swoją.

Skąd się biorą opiekunowie?
Bywa różnie: najczęściej wyboru dokonuje nowowybrane prezydium samorządu; czasem wskazuje go dyrektor; a widziałam statut szkoły, gdzie obowiązek wyłonienia opiekuna przydzielono... radzie pedagogicznej. Tymczasem z artykułu 55 ustawy o systemie oświaty wynika, że prawo wyboru opiekuna samorządu jest jednym z podstawowych praw ucznia! Tych praw, wbrew obiegowej opinii, uczniowie wcale nie mają zbyt wiele. Dlatego uważam, że ograniczanie możliwości skorzystania z niego do jakiejś grupy uczniów nie jest słuszna (jeszcze gorzej, kiedy "dostaje" je do wykorzystania ktoś zupełnie inny). I stoję po stronie tych szkół, które postanowiły wybierać opiekuna w powszechnych wyborach. Szczególnie imponują mi te szkoły, w których takiego wyboru dokonuje się co roku, bez względu na to, że od ładnych paru lat wygrywa ta sama osoba, z której wszyscy są bardzo zadowoleni. I to nie tylko dlatego, że uważam, że "o prawa trzeba dbać", a nie tylko rozpaczliwie ich szukać, kiedy ma się nóż na gardle. Jest jeszcze conajmniej jeden, bardzo poważny argument: w przypadku funkcji obieralnych autorytet pełniącej tę funkcję osoby zależy w ogromnym stopniu od poparcia, jakiego udzielili jej wyborcy. Czyli: ile osób powiedziało "Z NIM CHCĘ WSPóŁPRACOWAĆ".

Bez pomocy dyrektora szkoły się nie da ...
Z wielu powodów przygotowania do takiej akcji trzeba przeprowadzać wspólnie. Choćby dlatego, że tylko dyrektor może przekonać nauczycieli, że kandydować powinni wszyscy... no, może prawie wszyscy.

Kto nie kandyduje?
Teraz czas na to, by wykluczyć kandydatury tych, którzy na prawdę w żaden sposób nie mogą przyjąć na siebie tej funkcji. Bo przecież takie sytuacje się zdarzają. Bywają takie sytuacje życiowe, w których człowiek w żadnym wypadku nie może wziąć na siebie dodatkowych obowiązków. Szczególnie wymagających na prawdę solidnego zaangażowania i - wiele czasu. Ale sądzę, że uczniowie mają prawo dowiedzieć się uczciwie, dlaczego nie mogą głosować na akurat tego nauczyciela, który być może jest właśnie tym ich wymarzonym opiekunem, jedynym poważnym kandydatem. Coś tam się "dzieciom" zazwyczaj mówi, ale jakoś tak półgębkiem, półoficjalnie. Do jednych to tłumaczenie trafia, do innych nie i wszystko to ma jakiś taki nieprzyjemny posmak. Znacznie lepiej uniknąć nieporozumień i plotek, traktując sprawę poważnie. Jestem za tym, by powody przedstawiać jasno i wyraźnie. Najlepiej - na piśmie. Treść może ustalać sam zainteresowany z dyrektorem.

Co zrobić z wychowawcami klas?
Wychowawstwo klasy i opieka nad samorządem sprawowane równocześnie nie tylko mogą nauczyciela powalić, ale także wzajemnie sobie nie służą, choć pozornie jest inaczej. Niby i w jednej i w drugiej dziedzinie dzieje się dużo, jednak mało kto dostrzega, że jego szkoła ma samorząd ... klasowy. Prawie wszystko w tym samorządzie jest organizowane i robione przez uczniów klasy, której wychowawcą jest opiekun. Bardzo często nawet skład osobowy prezydium jakoś tajemniczo (głównie dla wyborców) zmienia się w trakcie roku. Coraz bardziej staje się reprezentacją jednej klasy, z nielicznymi rodzynkami. To w żadnym wypadku nie wynika ze złej woli. Po prostu inaczej nieomal się nie da. Tylko utalentowany, dysponujący dużą ilością czasu nauczyciel, otoczony rzetelnie z nim współpracującymi nauczycielami, może się ustrzec przed popełnieniem tego błędu. A i to z ogromnym trudem.

I jeszcze jedna sprawa. Tak naprawdę najważniejszym elementem samorządu uczniowskiego są samorządy klasowe. Jeżeli chcecie mieć dobry samorząd z prawdziwego zdarzenia, starajcie się robić wszystko, by zapewnić im jak najlepsze warunki rozwoju i działania. Również dlatego, że praca prezydium będzie wtedy znacznie łatwiejsza. Choćby dlatego, że wiele można osiągnąć dzieląc część zadań między konkretne klasy (np. przygotowanie i przeprowadzenie konkretnych ogólnoszkolnych imprez czy obchodów). A doświadczenie uczy, że w takich wypadkach najlepiej, jeśli taki klasowy samorząd ma własnego, zaangażowanego na maxa opiekuna.

Nie ma informacji - nie ma sprawy.
To, czy będziecie mieli prawdziwe wybory opiekuna samorządu, czy wszyscy uczniowie będą czuli, że dzieje się coś na prawdę dla nich ważnego i że na prawdę mają coś w tej sprawie do powiedzenia, zależy w ogromnym stopniu od dobrej informacji. I to nie informacji "gadanej". Tę informację musi być "WIDAĆ, SŁYCHAĆ I CZUĆ". Musi być dostępna i nośna. Warto przysiąść w parę osób i opracować taki system, dzięki któremu wszystkie potrzebne informacje dotrą do wszystkich zainteresowanych. A potem koniecznie wszystkie materiały, dyskietki, nawet notatki, włóżcie do odpowiednio grubej teczki z napisem "WYBORY OPIEKUNA S.U." i zamknijcie w szafie. Za rok - będą "jak znalazł". Wystarczy trochę popracować - i wszystko gotowe. Numer specjalny gazetki szkolnej, specjalne foldery informacyjne, komunikaty nadawane przez radiowęzeł, strony internetowe, afisze, scenariusz specjalnej godziny wychowawczej poświęconej roli i procedurze wyboru opiekuna samorządu, opracowany na otwartym dla wszystkich nauczycieli zebraniu zespołu wychowawczego i co tylko wam jeszcze wpadnie do głowy. Każdy sposób docierania z informacją warto wypróbować. Warto pamiętać o paru rzeczach.

Jeśli chcemy, by ktoś skupił się na informacji, to musimy:
  • co jakiś czas odbiorcę czymś zaskoczyć
  • unikać sztampy - językowej i wizualnej
  • dobrze wybrać czas, sposób i miejsce, w których informacje będą przekazywane

Zacznijmy od afiszy ...


Jak wybieramy opiekuna samorządu uczniowskiego?
Taki opiekun, to ważna dla Was postać. Dlatego w NASZEJ SZKOLE wyboru dokonują WSZYSCY UCZNIOWIE.
Do wyboru stają PRAWIE WSZYSCY NAUCZYCIELE
(niektórzy na prawdę nie mogą przyjąć na siebie tego obowiązku i niewątpliwego honoru.
Z sąsiedniego afisza możecie dowiedzieć się KTO - DLACZEGO.)
Dalej wiszą afisze
przypominające Wam wszystkim tych nauczycieli,
spośród których
już za tydzień
czyli
25 października br. o godz. 14.33
(gapy - uwaga! SKRóCONE LEKCJE !!!)

WYBIERZECIE TEGO JEDNEGO, JEDYNEGO -
WASZEGO OPIEKUNA !!!

CO I JAK:
Głosowanie odbędzie się w sali 103. Przed przystąpieniem do głosowania każdy musi się wylegitymować czymkolwiek, byle ze zdjęciem. Po złożeniu podpisu na liście wyborców otrzyma karteczkę do głosowania, na której napisze imię i nazwisko kandydata, którego popiera. UWAGA! nie ma kabin, głosujemy przy stolikach. NIE WOLNO ŚCIĄGAĆ !!! Kartę z oddanym głosem wrzucamy do urny. Karty zawierające więcej niż jedno nazwisko lub dane nie kandydującego nauczyciela, będą nie ważne.

Nastawcie się na spędzenie całego tego dnia w szkole, bo
kiedy komisja będzie liczyła głosy,
w sali gimnastycznej wystąpi nasz szkolny kabaret,
potem odbędzie się
Międzyklasowy Turniej Wyłącznie Dobrych Kawałów
(regulamin dziś dostali wszyscy szefowie klas)
a potem
dowiecie się
kogo wybraliście.

I kiedy ON/ONA będzie negocjować KONTRAKT OPIEKUNA
na boisku rozegra się mecz piłki kopanej
uczniowie kontra nauczyciele.

I to ON/ONA
(Wasz Wybraniec)
udekoruje
zwycięską drużynę
i
zwycięzców Turnieju Kawałów.
Bo po meczu będzie
uroczyste namaszczenie opiekuna
i
dyskoteka
do 19.30. (koniecznie uprzedźcie o tym rodziców). Dyskotekę prowadzi Wasz ulubiony DJ-Fajfus (kl. II d). Od dziś przyjmuje zamówienia na utwory.
I jak zwykle ich nie uwzględnia.

Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga!

Dyrekcja szkoły z przykrością zawiadamia, że w tym roku szkolnym aż czterech nauczycieli naszej szkoły nie będzie można brać pod uwagę przy wyborze opiekuna samorządu uczniowskiego.

Z bardzo ważnych powodów:
Pani Joanna Mataczyńska (uczy języka polskiego) - niedługo urodzi dziecko. Bardzo się z tego cieszymy, ale trochę nam smutno, że przez wiele miesięcy nie będzie uczyła w naszej szkole - będzie się zajmowała swoim maleństwem. Z tego powodu nie miałoby sensu wybieranie Pani Mataczyńskiej na opiekuna samorządu - nie miałaby przecież czasu z nim współpracować.

Pan Krzysztof Janko - (uczy etyki i filozofii) - z tych przedmiotów jest mało lekcji, w dodatku fachowców od ich nauczania jest niewielu. Dlatego pan Janko uczy aż w pięciu szkołach! W dodatku jest radnym w naszym mieście. To wszystko zajmuje bardzo dużo czasu, więc żeby się nie spóźniać kupił sobie samochód i musi go spłacić jak najszybciej "żeby go nie zjadły odsetki od kredytów" (tak powiedział, a kto nie rozumie, może przyjść we czwartek na kółko filozofów i dowiedzieć się o co chodzi). Każdą wolną chwilę wykorzystuje na pisanie artykułów, dzięki którym ten samochód spłaca. Bardzo żałuje, że nie może kandydować i obiecuje, że będzie się starał chociaż czasem w czymś pomóc.

Pani Grażyna Wieśkowska (uczy matematyki) ma bardzo chorą mamę, przy której musi spędzać każdą wolną chwilę. To na prawdę poważna choroba, a ponieważ starsza pani będzie musiała poddać się jeszcze dwóm operacjom, trzeba dłuższego czasu, żeby wyzdrowiała. Pani Wieśkowska nie może kandydować, bo w tej sytuacji" nie jest panią własnego czasu" i nie mogłaby Wam obiecać, że będzie w stanie zajmować się samorządem tak, jak należy.

Pani Kornelia Zawadzka uczy angielskiego - jak sami wiecie, niemal "na okrągło". I nie tylko w naszej szkole - również w społecznym gimnazjum. Anglistów jest za mało i wszystkie szkoły się o nich biją. Niedawno dyrekcja liceum ubłagała Panią Zawadzką, żeby przez kilka miesięcy uczyła tam przynajmniej dwie klasy. I uczniowie tych klas przychodzą na lekcje z Panią Zawadzką po południu, dopiero, kiedy kończy lekcje w gimnazjach. W dodatku tłumaczy książkę i jak mówi: "gonią ją terminy". Dlatego pracuje nocami. Twierdzi, że kiedy odda już wydawcy tę książkę i kiedy wróci z rehabilitacji nauczycielka z liceum, to ona będzie najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem i wymyśli jakąś super-akcję do przeprowadzenia wspólnie z samorządem. Wszyscy niecierpliwie czekamy, a na razie trzymamy kciuki za Panią Tłumacz.

Wasza Dyrekcja
Wasi Kandydaci:

Pani Halina Domagalska (uczy historii) - uwielbia piesze wycieczki i gotowanie w plenerze. Umie bardzo ładnie haftować i znakomicie radzi sobie z wszelkimi remontami. Interesuje się historią naszego miasta i potrafi bardzo ciekawie o niej opowiadać. Razem z samorządem swojej klasy w zeszłym roku zorganizowała dla całej szkoły cykl rajdów po najbliższych okolicach, z których wszyscy wracali bardzo zadowoleni i o wiele mądrzejsi.

Pan Jacek Dygalski (uczy fizyki) - najbardziej lubi czytać książki popularno-naukowe i grać w szachy. Pasjonuje się też astronomią i piłką nożną. Kiedyś trenował siatkówkę, teraz nie może, bo miał poważną kontuzję. Za to nadal uwielbia dyskoteki. To dzięki jego pomocy ubiegłym roku samorząd organizował dyskoteki co dwa tygodnie.

Pani Marta Floriańska (uczy plastyki) i potrafi zrobić prawie wszystko, w dodatku z niczego. Pamiętacie, jak w zeszłym roku przez ponad miesiąc cała szkoła zbierała stare codzienne gazety, a na szkolne święto Sztuki pani Marta ze swoją klasą zrobiła na III holu "Salon rzeźby" - siedem dużych postaci ludzkich z ... makulatury? W czasie zajęć plastycznych razem z dziewczynkami uszyła dla świetlicy piękne pathworkowe poduchy. A pamiętacie, jak pięknie razem z samorządem udekorowała hol na szkolną Wigilię?

Pani Dorota Grabczańska (uczy języka polskiego) kiedy chodziła do szkoły, została mistrzem świata w grze w okręty i itd., itp.



Co jeszcze można zrobić? Całe mnóstwo różnych rzeczy. Wszystko zależy od pomysłowości i zamiłowania do dobrej zabawy tych, którzy wezmą się do organizowania tego przedsięwzięcia. Czyli twojej i kilku innych osób. A może - kilkudziesięciu? Co ja tam mogę wiedzieć o Waszej szkole?

O opiekuna trzeba dbać ...
Nauczyciele powinni być wynagradzani za swoją pracę. I to nie tylko finansowo. Najmilsze "wynagrodzenie" pochodzi zawsze od Was. I nie chodzi tu wcale o kwiaty na koniec roku. Znacznie bardziej cenne dla nauczyciela (szczególnie takiego, który bardzo sobie ceni partnerską współpracę z uczniami), będzie opracowany właśnie przez nich list albo dyplom. Ale nie w formie zdawkowego podziękowania, ale podziękowania opatrzonego dość szczegółową informacją - za co, za jakie umiejętności i cechy charakteru.

To w dodatku dla nauczyciela tzw. informacje zwrotne - bardzo cenne, bo pochodzące od członków organizacji, z którą współpracuje. Jeśli obdarowany będzie pewien, co w ich pracy najbardziej sobie cenicie, za co jesteście mu wdzięczni, możecie być pewni, że wzmocni właśnie to, co wam odpowiada.

Wyobrażacie sobie, jaką niesamowitą frajdą może być dla nauczyciela ustępującego z funkcji opiekuna, gdyby zamiast zdawkowych i nieco nerwowych podziękowań, w czasie imprezy, o jakiej pisaliśmy wcześniej, zupełnie niespodziewanie dostał od byłych podopiecznych taki dokument? A jeśli jest taki dobry, że wybrano go ponownie? No to co? Takie podziękowanie za poprzednią kadencję może mu tylko dać dodatkowy bodziec do pracy. Ciężkiej, jak diabli ...


źródło: Centrum Edukacji Obywatelskiej